W sobotę biało-niebiescy ulegli Stali 0:2. Co po meczu powiedzieli podopieczni Donatasa Venceviciusa?
Piotr Karłowicz: Zawiedliśmy na całej linii, przede wszystkim samych siebie. Trener przed meczem uczulał nas przed kontrami Stali oraz oddawanymi przez nich strzałami z dystansu. Mimo to przespaliśmy początek mecz i nie byliśmy wstanie już dogonić zespołu ze Stalowej Woli. Żal nam kibiców, którzy licznie stawili się na Zarzeczu. Postaramy się zrewanżować za tydzień na niewygodnym krakowskim terenie.
Karol Drągowski: Bardzo żałujemy, że zawiedliśmy kibiców i samych siebie. Bardzo chcieliśmy wygrać, jednak taka jest piłka. Popełniliśmy kilka błędów przy rozegraniu, stąd Stal dochodziła do pozycji strzeleckich. Pierwsza bramka, cóż czapki z głów taki strzał, zdarza się raz na milion. Na drugą połowę wyszliśmy z wiarą, że uda nam się odwrócić losy meczu. Włożyliśmy dużo sił, jednak nie wyszło. Pozostaje nam dobrze przepracować tydzień i w sobotę zwyciężyć w Krakowie.
Bartosz Widejko: Szkoda straconych punktów w dodatku na własnym boisku, bo nie wyglądaliśmy źle na tle Stalówki. Strzał życia oddał Reiman, później kolejne uderzenie z dystansu i kolejna bramka. Można powiedzieć że dzięki szybko zdobytym bramkom Stal wygrała, ale taka jest piłka. Nikt nie patrzy na to, jak grały Wigry w tym meczu tylko na to, jaki wynik był na koniec. W sobotę gramy już z Garbarnią i to będzie ciężki mecz, ale musimy wywieźć z Krakowa 3 punkty.
David Makaradze: Nie zagraliśmy źle w tym spotkaniu, po prostu zabrakło nam szczęścia. Wszyscy jesteśmy źli, że przegraliśmy, ale jestem pewien, że w sobotę udowodnimy, że zasługujemy na pierwsze miejsce w tabeli, a mecz ze Stalą był tylko wypadkiem przy pracy.