Szalone zwycięstwo w końcówce

Początek meczu, a właściwie pierwsze 45 minut to okres przewagi Wigier. Groźnie pod bramką przyjezdnych zrobiło się już w 2. minucie, ale strzał Michalskiego obronił młody golkiper gości. Chwilę później okazje miał również Mularczyk, ale jego uderzenie zblokowali obrońcy. W 20. minucie suwalczanie wyszli na prowadzenie. Mikołaj Łabojko podał do Mariusza Rybickiego, który huknął z dwudziestego metra. Piłka odbiła się jeszcze od słupka, po czym wpadła do bramki. Gol na 1:0 dodał wiatru w skrzydła piłkarzy Wigier. Chwilę później biało-niebiescy mogli podwyższyć prowadzenie, ale strzał Sowińskiego obronił Komar. Gospodarze nie dawali jednak za wygraną i ostatecznie pokonali młodziutkiego bramkarza. Niestety, arbiter uznał, że w momencie podania Mariusz Rybicki znajdował się na pozycji spalonej. Gol zatem nie został uznany, a do szatni mogliśmy cieszyć się jednobramkowym prowadzeniem. 

Druga połowa była znacznie mniej spokojna. Bełchatowianie nieustannie szukali sposobu na wyrównanie. Udało im się to w 66. minucie po samobójczym trafieniu naszego stopera. Dośrodkowywał z lewej strony Klabnik, a nieszczęśliwą interwencja popisał się Tomasz Lewandowski. Kilka minut po tym, na boisku pojawił się Kamil Adamek. Już w 72. minucie napastnik mógł odwrócić losy spotkania, ale po zamieszaniu w polu karnym trafił jedynie w słupek. Czas uciekał nieubłaganie, więc trener Szulczek zdecydował się na potrójną zmianę. Mateusza Sowińskiego, Denisa Gojko i Mariusza Rybickiego zastąpili Mikołaj Randak, Kosei Iwao i Robert Bartczak. Można śmiało powiedzieć, że szkoleniowiec Wigier miał nosa co do swojej decyzji, bo w 88. minucie Robert Bartczak ponownie wyprowadził nas na prowadzenie. Kapitalne dogranie Elso Brito trafiło do zmiennika, który głową skierował piłkę do bramki rywali. Wynik nie uległ już zmianie i po ostatnim gwizdku cieszyliśmy się z szóstego zwycięstwa naszego zespołu.