Niestety, piłkarska jesień bez happy end’u. W ostatnim meczu w tym roku suwalczanie przegrali z Olimpią Elbląg 4:1.
Biało-niebiescy całkiem nieźle rozpoczęli sobotnie spotkanie. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce już w 7. minucie. Kontra suwalczan, na wolne pole wybiegł Mariusz Rybicki, ale w ostatniej chwili nieprzepisowo zatrzymał go Guilherme. Do rzutu wolnego podszedł Michał Żebrakowski, ale strzał napastnika przeleciał nad poprzeczką bramki Dudka. Chwilę później odpowiedzieli gospodarze, czujność na przedpolu zachował jednak golkiper Wigier. Niestety, kilkanaście minut później nasz bramkarz musiał wyciągać piłkę z siatki. Bawolik dograł do Senkevicha, a białoruski pomocnik pewnym strzałem pokonał Hieronima Zocha. Olimpia nabrała wiatru w żagle i bez skrupułów rozpoczęła poszukiwania sposobu na drugiego gola. Udało im się to już w 41. minucie. Senkevich wpadł w pole karne, ograł dwóch defensorów suwalczan i celnie uderzył w kierunku dalszego słupka. Bezradne Wigry do przerwy przegrywały więc dwiema bramkami.
Drugie 45 minut to lepszy okres gry biało-niebieskich. Trener Grzegorz Mokry zdecydował się na potrójną zmianę, która miała ożywić ataki jego podopiecznych. W 54. minucie uderzał Denis Gojko, ale jego strzał obronił młody golkiper gospodarzy. Mimo kilku groźnych ataków, to Olimpia zdobyła trzeciego gola w tym meczu. Krótkie rozegranie autu, piłka trafia pod nogi Senkevicha, a 26-latek pięknym uderzeniem skompletował pierwszego hat-tricka w tym sezonie. W 74. minucie odpowiedziały Wigry. Rzut rożny pod bramką rywali wywołał zamieszanie w polu karnym, które sprytnie wykorzystał Kamil Adamek. Dwie minuty później powinno być już 3:2, ale strzał Kosei Iwao z kilku metrów obronił Mateusz Dudek. Nadzieja na obrócenie losów meczu umarła w doliczonym czasie gry. W 92. minucie Stanisławski podwyższył i tym samym ustalił wynik spotkania.
Wigry przegrały z Olimpią 4:1 i zakończyły jesień na 9. miejscu w tabeli eWinner 2. ligi.