Tuż po sobotnim meczu ze Stomilem porozmawialiśmy chwilę z byłym piłkarzem Wigier, Michałem Kopczyńskim.
Redakcja: Dwa lata temu mało kto uwierzyłby w to, że jak równy z równym będziesz walczył z piłkarzami Realu Madryt. Będąc jeszcze w Suwałkach myślałeś o takim scenariuszu?
Michał Kopczyński: O grze w Lidze Mistrzów przeciwko Realowi marzyłem jako dzieciak, w początkach mojej przygody z piłką. Szczerze powiedziawszy będąc w Suwałkach też bym w taki scenariusz nie uwierzył. Nie zrobiłbym tego jeszcze nawet pół roku temu. Ale jak widać piłka jest nieprzewidywalna.
Redakcja: Z perspektywy czasu jak oceniasz swój pobyt w Suwałkach?
Michał Kopczyński: Pobyt w Suwałkach wspominam bardzo pozytywnie i z dużym sentymentem. Był to czas, w którym zacząłem regularnie grać na seniorskim poziomie, wyższym niż 3 liga i bardzo rozwinąłem się piłkarsko. Potrzebowałem takiego przetarcia i sprawdzenia własnych umiejętności. Ten dobry dla Wigier sezon dodał mi wiele pewności siebie. Z przyjazdem do Suwałk skończyły się też moje problemy z kontuzjami. Chyba zahartowałem się na tym mrozie (śmiech). Temu pobytowi zawdzięczam też wiele fajnych znajomości, bo tworzyliśmy całkiem zgraną ekipę.
Redakcja: Śledzisz na bieżąco wyniki Wigier i to co dzieje się w Klubie?
Michał Kopczyński: Tak, z Wigrami jestem na bieżąco i bardzo im kibicuje. Śledzę profile drużyny na portalach społecznościowych, a gdy mecz jest w telewizji, to oglądam, jeśli tylko mam taką możliwość. Jestem też w kontakcie z niektórymi chłopakami, z którymi grałem w Wigrach, choć niektórzy już też zmienili barwy klubowe.
Redakcja: Jak pewnie sam wiesz, dopiero w minioną sobotę przerwaliśmy passę 10 meczów bez zwycięstwa. Jako piłkarz Legii w tym sezonie również przeszedłeś z zespołem kryzys. Co Twoim zdaniem jest powodem takiej słabszej dyspozycji drużyny w trakcie trwania rozgrywek?
Michał Kopczyński: Cieszę się, że Wigry wreszcie przełamały złą passę w lidze. Mam nadzieję, że znów wrócą na zwycięski szlak, jak na początku sezonu. W Legii też mieliśmy kiepski okres, ale udało nam się z niego wyjść. Myślę, że nie ma co porównywać przyczyn tych kryzysów. Każda drużyna ma swoje problemy, ważne w jaki sposób i jak szybko na nie zareaguje. Myślę że kluczową rolę odgrywa atmosfera w szatni. Ważne jest to, aby mimo porażek nie narastały konflikty i wzajemne pretensje. Trzeba się wspierać i wspólnie dążyć do celu.
Redakcja: W Pucharze za to idzie nam jak na razie świetnie. Na Legie i Ciebie już niestety nie możemy trafić. Wierzysz w grę Wigier na Stadionie Narodowym w maju?
Michał Kopczyński: Bardzo żałuję, że odpadliśmy z Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze, bo w przypadku naszego zwycięstwa następną rundę gralibyśmy w Suwałkach, przeciwko Wigrom. Nastawiałem się na ten mecz i byłaby to dla mnie wyjątkowa wizyta. Zacząłem się już zastanawiać jak zostanę przyjęty w Suwałkach. Niestety nie dane mi było zagrać ponownie na Zarzeczu. Natomiast dla Wigier może to i lepiej, bo choć wszyscy na pewno chcieli gościć Legię, to jednak o awans do kolejnych rund byłoby ciężko. A tak, jesteście bardzo blisko półfinału i wierzę, że możecie sprawić niespodziankę i zajść jeszcze dalej. Wigry w finale na Narodowym to byłaby duża sprawa dla tego Klubu. Na pewno pojawiłbym się na trybunach i dopingował. Powodzenia!