Media zachwycają się meczem Zagłębie Sosnowiec- Wigry Suwałki. Bardzo miło czyta się pomeczowe relacje z sobotniego spotkania, które suwalczanie wygrali 3:2.
suwalki24.pl: Dramat z happy endem, Wigry wiceliderem.
Takie końcówki meczów, jaką kibicom zafundowali piłkarze Zagłębia Sosnowiec i Wigier Suwałki, ogląda się najwyżej kilka razy w sezonie, a spotkań jest w sumie ponad 300. Suwalczanie zaczęli z wysokiego „C” i od 32 do 72 min. prowadzili 2:0. Wówczas klasę pokazał Michał Fidziukiewicz, który w ciągu 14. minut (72 i 86) doprowadził do remisu. Wigry odpowiedziały golem Tomasza Jarzębowskiego w 88 min, ale w 94 mogły stracić prowadzenie. Mogły, bo… do rzutu karnego, podyktowanego po faulu na Szatanie, podszedł Fidziukiewicz i przegrał pojedynek z Hieronimem Zochem. Bramkarz Wigier odbił piłkę na słupek, a po dobitce Jakuba Araka przeleciała nad poprzeczką. Do tego meczu oba zespoły przystępowały w różnych nastrojach. Zagłębie, podbudowane zwycięstwem w PP 3:1 z Górnikiem Zabrze, Wigry lekko przybite pucharową porażką na własnym stadionie 0:2 z GKS Katowice. Po meczu w szatni suwalczan była radość, smutek zaś panował w szatni gospodarzy, a szczególne smutny był Michał Fidziukiewicz. Z bohatera, jakim był po strzeleniu dwóch goli, marnując rzut karny stał się, zdaniem niektórych kibiców, sprawcą przegranej. Cóż, łaska pańska na pstrym koniu jeździ, mówi przysłowie.
bialystok.sport.pl: Trzy punkty jadą do Suwałk.
Wigry Suwałki prowadziły już 2:0 w wyjazdowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec, ale rywale zdołali doprowadzić do remisu. W samej końcówce Tomasz Jarzębowski dał prowadzenie znowu Wigrom, a w doliczonym czasie gry Hieronim Zoch obronił jeszcze rzut karny.
Początek sobotniego meczu dla suwalczan ułożył się bardzo dobrze. Już w 4 minucie strzał Łukasza Monety na poprzeczkę odbił bramkarz Zagłębia, ale przy dobitce Kamila Adamka był już bezradny. W 32 minucie kapitalnym uderzeniem z ponad 20 metrów na 2:0 podwyższył Bartłomiej Kalinkowski. Potem przez długi czas gościom udawało się powstrzymywać ataki Zagłębia. Aż w końcu po rzucie wolnym pierwszego gola dla gospodarzy strzelił Michał Fidziukiewicz. W 86 minucie wychowanek MOSP-u Białystok wyrównał na 2:2. Tym razem skutecznie wykończył ładną akcję. Ale z remisu Zagłębie cieszyło się tylko dwie minuty. Po rzucie rożnym i strzale głową ponownie na prowadzenie Wigry wyprowadził kapitan Tomasz Jarzębowski. To drugi gol obrońcy Wigier w sezonie. Już w doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę dostał Marcin Sierczyński z Zagłębia. Pomimo gry w osłabieniu Zagłębie zdołało jeszcze wywalczyć rzut karny, ale strzał Fidziukiewicza obronił Zoch, ratując swojej drużynie trzy punkty.
sportowefakty.pl:
Podopieczni Artura Derbina zostali sprowadzeni na ziemię bardzo szybko i to w dodatku w brutalny sposób. Już w 4. minucie Wigry otworzyły bowiem wynik konfrontacji. Łukasz Moneta uderzył w światło bramki, ale piłka odbiła się od słupka i znalazła się w idealnym miejscu na dobitkę dla Kamila Adamka, który z najbliższej odległości wpakował ją do bramki. Po tym jak gospodarze otrząsnęli się z mocnego otwarcia spotkania przez rywali, zaczęli grać lepiej. Raz po raz konstruowali akcje ofensywne, lecz za każdym razem brakowało im dokładności bądź większego zdecydowania, przez co tracili piłkę lub dogodną okazję do oddania strzału. Nie oznacza to, że Zagłębie nie miało stuprocentowych sytuacji bramkowych. Tę wypracował najpierw Jovan Ninković, a potem Łukasz Matusiak (odpowiednio w 31. i 39. minucie), lecz Ninković trafił w górną siatkę, a uderzenie Matusiaka ponad poprzeczkę przeniósł Hieronim Zoch. Te akcje przedzieliła druga bramka Wigier. To wyraźnie nie był dzień Szymona Gąsińskiego, który w 32. minucie ponownie dał się zaskoczyć strzałem z dystansu, tym razem w wykonaniu Bartłomieja Kalinkowskiego. W poprzednim sezonie domeną sosnowiczan była wola walki i twardy charakter, dzięki którym wielokrotnie odwracali losy spotkań, wyciągając wynik nawet w ostatnich minutach. Drugą połowę Zagłębie rozpoczęło z dwoma napastnikami, na boisku obok Michała Fidziukiewicza pojawił się bowiem Jakub Arak. Po momencie lepszej gry gospodarze powrócili do przeciętnej postawy z wieloma niedokładnościami. Zaczęli budzić się po 65. minucie, najpierw tuż obok słupka uderzył Łukasz Matusiak, a tuż po wejściu na boisko Hubert Tylec z ostrego kąta trafił prosto w ręce Zocha. Wysiłki Zagłębiaków przyniosły efekt w 72. minucie, gdy dalekie dośrodkowanie doszło do Michała Fidziukiewicza, a ten wpakował piłkę w odkrytą część bramki. Minuty płynęły nieubłaganie, Wigry grały na czas, a sosnowiczanie czynili starania, by zdobyć wyrównujące trafienie. To przyszło w 86. minucie za sprawą Fidziukiewicza, który głową skierował piłkę do siatki. Jednak euforia nie trwała długo, Stadion Ludowy skutecznie uciszył Tomasz Jarzębowski, który strzałem głową pokonał Gąsińskiego. Choć od początku doliczonego czasu gry gospodarze grali w dziesiątkę, to wciąż dzielnie walczyli. W ostatniej minucie mieli oni szansę na wyrównanie, sfaulowany został bowiem Tomasz Szatan, a sędzia odgwizdał rzut karny. Do piłki podszedł Fidziukiewicz, Hieronim Zoch wyczuł jego intencję i rzucił się w dobry róg. Piłka odbiła się od rękawicy i słupka, a na dobitkę pośpieszył Jakub Arak, lecz uderzył obok bramki.