Oba zespoły chcą sprawić sobie świąteczny prezent w postaci trzech punktów. Wigry chcą też zrewanżować się za porażkę w rundzie jesiennej.
Gazeta Współczesna
Piłka nożna – I liga. Wigry mają chrapkę na wzięcie srogiego rewanżu nad Stomilem. Jesienią, po pięciu kolejkach spotkań suwalczanie prowadzili w tabeli i mieli u siebie rozjechać Dumę Warmii. Niestety, mimo że wyraźnie przeważali, ulegli 1:2 i stracili pozycję lidera. Jakby było mało, od tego meczu rozpoczęli trwającą do dziś serię porażek przed własną publicznością. Na obcych boiskach idzie im lepiej, a w dodatku jadą do przeciwnika, który zimą omal nie splajtował, nie miał pieniędzy na normalne przygotowania i utrzymanie składu.
– Paru graczy odeszło, ale ci najbardziej doświadczeni zostali i w ostatnim meczu z Bytovią pokazali, że nie brak im kondycji – studzi zapędy Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Wigier. – Stomil to wciąż silny zespół, na miarę zajmowanego miejsca w tabeli. Jeżeli jednak zagramy tak dobrze, jak ostatnio z Arką, ale skuteczniej, to jestem spokojny o wynik.
Po udanej poprzedniej rundzie, drużynę Mirosława Jabłońskiego najpierw opuścił Dawid Szymonowicz, który przeniósł się do Jagiellonii, a po nim wyjechali Irakli Meschia, Tomasz Chałas i Arkadiusz Czarnecki. Zespół, który zasilił tylko Piotr Klepczarek z wycofanego z rozgrywek Dolcanu, wiosną przegrał 1:2 z Rozwojem w Katowicach, u siebie zremisował 1:1 z Olimpią Grudziądz i 0:0 z Bytovią. Wigry w Bytowie osiągnęły identyczny wynik, a u siebie poniosły porażki z silnymi Zagłębiem i Arką. Dla obu więc zespołów stawką sobotniego starcia w Olsztynie będzie pierwsze w tym roku zwycięstwo. Wygranej nie będzie bez choćby jednego gola, a Wigrom brakuje i takiej zdobyczy.
Suwalki24.pl
Sobotnie, rozpoczynające się w samo południe derby północno-wschodniej Polski zapowiadają się pasjonująco tym bardziej, że i olsztynianie, chociaż mierzyli się z zespołami z dołu tabeli, jeszcze nie wygrali. U siebie zremisowali 1:1 z Olimpią Grudziądz i 0:0 z Bytovią Bytów, a na wyjeździe ulegli 1:2 Rozwojowi Katowice.
Drużyna Mirosława Jabłońskiego, która była jedną z rewelacji jesieni, i tak osiąga przyzwoite wyniki. Zawodnicy klubu, który przeżywa olbrzymie kłopoty finansowe, zimą prawie nie trenowali i nie rozgrywali sparingów. Do Jagiellonii przeszedł Dawid Szymonowicz, Olsztyn opuścili Irakli Meschia, Tomasz Chałas i Arkadiusz Czarnecki, który zasilił Bytovię. Z kilku graczy, którzy przyszli, miejsce w podstawowym składzie ma tylko Piotr Klepczarek, ostatnio pomocnik Dolcanu Ząbki.
Jednak nie na słabość przeciwnika, a na swoją dobra grę muszą liczyć w sobotę piłkarze Wigier, którzy tylko bez kontuzjowanego Maksimsa Rafalskisa i poobijanego Miłosza Kozaka, przygotowują się do derbowego starcia. Na mecz wyjadą po piątkowym treningu, do Olsztyna wybiera się ich dopingować spora grupa kibiców.
Na porażkę w Olsztynie suwalczanie nie mogą już sobie pozwolić, a potem czekają ich łatwiejsi, tak się przynajmniej wydaje, przeciwnicy – MKS Kluczbork, Chojniczanka i Pogoń Siedlce. Po tej serii dopiszą sobie komplet punktów za walkower z wycofanym z rozgrywek Dolcanem i, mają nadzieję, będą już daleko od spadkowej strefy .
Gazeta Olsztyńska
Trzeci mecz w tym roku na własnym stadionie i trzecia szansa na wygraną. W sobotę Stomil gra z Wigrami i poszuka zwycięstwa, które dla olsztyńskich kibiców byłoby wspaniałym świątecznym prezentem. Początek meczu o g. 12.
Olsztynianie w wiosennej kampanii na razie — jak to się czasami mówi — „szału nie robią”, bowiem zremisowali dwa razy na własnym stadionie (1:1 z Olimpią Grudziądz i 0:0 z Bytovią Bytów) oraz przegrali wyjazdowy mecz z Rozwojem Katowice (1:2).
W sobotę o godzinie 12 zagrają po raz trzeci w tym roku w Olsztynie, a rywal wydaje się być idealny na przełamanie — Wigry mają wiosną na koncie tylko punkt po remisie w Bytowie, na dodatek nie strzeliły jeszcze w 2016 roku ani jednego gola.
W kadrze na mecz z Wigrami znajdzie się Karol Żwir, który w mijającym tygodniu podróżował na mecz reprezentacji U-21 z Włochami w Szczecinie, gdzie wszedł na boisko na końcowe kilkanaście minut.
W wielkanocną sobotę pierwszoligowy Stomil Olsztyn zmierzy się przed własną publicznością z Wigrami Suwałki. – Musimy wykonać ciężką prace od pierwszej do ostatniej minuty meczu, aby w pełni wykonać założenia taktyczne – mówi Janusz Bucholc, kapitan OKS-u.
W trzech tegorocznych spotkaniach piłkarskiej pierwszej ligi, drużyna Stomilu Olsztyn zdobyła zaledwie dwa punkty. OKS zremisował z Olimpią Grudziądz i Bytovią Bytów, a raz schodził z boiska pokonanym (z Rozwojem Katowice). – Liczyliśmy zdecydowanie na więcej – przyznaje Janusz Bucholc, kapitan biało-niebieskich. – Z drugiej strony można powiedzieć, że po tych wszystkich trudnościach jakie nas spotkały, powoli dochodzimy do optymalnej formy. Uważam, że nie ma powodów do paniki, a w niedługim czasie ponownie zaczniemy wygrywać.
Zespół ze stolicy Warmii i Mazur w ostatnim swoim ligowym występie zaledwie bezbramkowo zremisował z Bytovią Bytów. I choć to goście przeważali przez pierwszą część spotkania, to biało-niebiescy po przerwie przejęli inicjatywę na boisku. Mimo wielu prób ataków, piłkarze Stomilu nie zdobyli żadnej bramki. – Z meczu na mecz prezentujemy się coraz lepiej – zauważa piłkarz OKS-u. – Druga połowa wyglądała już tak, jak byśmy tego chcieli. Wypracowaliśmy sobie kilka sytuacji i żałujemy, że nie strzeliliśmy gola.
W każdym spotkaniu trener Mirosław Jabłoński zmieniał wyjściowe ustawienie swojego zespołu. Dwa razy jako pomocnik zagrał Piotr Klepczarek, choć najlepiej czuje się on w formacji defensywnej. Ponadto mecz na ławce rezerwowych rozpoczynał m.in. Piotr Głowacki, który w poprzedniej rundzie rzadko znajdował się poza podstawowym składem Stomilu. – Chciałbym, abyśmy wykonali kolejny krok do przodu – podkreśla Mirosław Jabłoński, szkoleniowiec biało-niebieskich. – Na niektóre pozycje mamy po dwóch zawodników, a podczas okresu przygotowawczego nie miałem wielu okazji, aby móc ich sprawdzić. Dlatego teraz chce dać szansę wszystkim piłkarzom, aby mogli zaprezentować swoje umiejętności.
I dodaje: – Rok temu powiedziałem, że nie chciałbym przechodzić drugiej takiej zimy. Niestety, przygotowania do rundy wiosennej w tym roku były jeszcze gorsze.
Biało-niebiescy w wielkanocną sobotę zmierzą się przed własną publicznością z Wigrami Suwałki (godz. 12). Z zespołu, który po pierwszej rundzie zajmował odległe, 15 miejsce w tabeli, podczas przerwy zimowej odeszli m.in. Łukasz Hanzel, Robert Hirsz czy Piotr Ruszkul. Do drużyny prowadzonej przez trenera Donatasa Venceviciusa dołączyli natomiast Damian Kądzior oraz Martin Baran. – Uważam, że dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy – stwierdza Tomasz Jarzębowski, oborńca Wigier. – Spędziliśmy kilkanaście dni na Cyprze, gdzie trenowaliśmy na naturalnej nawierzchni. Wszystko przebiegło zgodnie z planem, lecz niestety w ostatnim czasie nabawiłem się kontuzji. Dwa tygodnie temu naderwałem mięsień i teraz powoli dochodzę do pełni zdrowia. Prawdopodobnie wystąpię w sobotnim spotkaniu.
Piłkarze z Suwalszczyzny również nie mogą zaliczyć do udanych początku rundy rewanżowej. Zespół Wigier zdobył tylko jeden punkt, remisując z Bytovią Bytów i aż dwukrotnie schodząc z boiska pokonanym: z Zagłębiem Sosnowiec oraz Arką Gdynia. – Naszym problemem jest brak zdobyczy bramkowej – przyznaje piłkarz. – Borykamy się z tym już od zeszłego roku, ponieważ w rudzie jesiennej nie strzeliliśmy ich zbyt wielu. Według mnie o końcowym wyniku mogą zadecydować stałe fragmenty gry. To właśnie w taki sposób straciliśmy decydującego gola w naszym pierwszym spotkaniu [OKS wygrał wtedy 2:1].
Przygotowując się do tego spotkania, drużyna Stomilu w środę pojechała do Pasymia, aby odbyć trening na boisku z naturalną nawierzchnią. Jak się jednak okazało, nie wszystko przebiegło zgodnie z planem. – Miałem do wyboru dwie możliwości: trenować na boisku sztuczną murawą w Olsztynie, albo wyjechać do innego miasta – wyjaśnia Mirosław Jabłoński. – Ze strony gospodarzy wszystko było zabezpieczone, lecz warunki atmosferyczne spowodowały, że boisko uległo pogorszeniu. Zapewniam jednak, że zajęcia przebiegły prawidłowo.
Według Janusza Bucholca, wraz z kolegami na boisku muszą skupić się pojedynczych elementach gry oraz pełnej dominacji. – Musimy wykonać ciężką prace od pierwszej do ostatniej minuty meczu, aby w pełni wykonać założenia taktyczne. Wtedy możemy liczyć na zdobycie trzech punktów – kończy piłkarz Stomilu Olsztyn.