Za nami 9. kolejka spotkań o mistrzostwo II ligi gr. wschodniej. Nie było w niej wielu zaskakujących rezultatów, ale przyniosła za to zmianę lidera. W czubie tabeli plasuje się dość nieoczekiwanie beniaminek – GLKS Nadarzyn, a tuż za nim spadkowicz z I ligi – Znicz Pruszków. Wigry niestety spadły na 12. miejsce.Kolejka została zainaugurowana już w piątek i to bardzo ciekawym meczem, bowiem Znicz Pruszków, który ze swego stadionu odprawiał każdą drużynę z kwitkiem, podejmował Resovię Rzeszów. Goście mieli nadzieję na przełamanie feralnej passy pięciu meczów bez zwycięstwa, ale i tym razem przeliczyli się. Dwa gole Kacpra Tatary dały zwycięstwo 2:1, a młody napastnik dzięki tym trafieniom przewodzi w klasyfikacji strzelców wraz z dużo starszym Piotrem Bajerą (GLKS Nadarzyn). Sobotnie zmagania rozpoczęło spotkanie Wigier z Pelikanem Łowicz. Gdy suwalczanie w 4. minucie za sprawą Adama Pomiana objęli prowadzenie, wydawało się, że goście w końcu poczują gorycz porażki. Nic z tych rzeczy, Michał Łochowski szybko wyrównał stan meczu, a podopieczni Roberta Wilka nie dali strzelić sobie drugiego gola, udowadniając w ten sposób, że tylko trzy stracone gole w dziewięciu meczach to nie jest dzieło przypadku.Nie było niespodzianki w Iławie, gdzie Jeziorak ograł czerwoną latarnię II ligi – Motor Lublin 2:0. Bramki Piotra Piceluka i Łukasza Kuśnierza dały iławianom awans na 11. miejsce. Jeziorak to w tym sezonie drużyna własnego boiska – dziesięć punktów w pięciu meczach to niezły rezultat, ale zero w czterech wyjazdach – katastrofalny.Ciekawie zapowiadało się spotkanie w Rzeszowie, gdzie Stal podejmowała rewelację ligi – beniaminka GLKS Nadarzyn. Z dużej chmury okazał się jednak mały deszcz – na boisku wiało nudą. Stal zagrała dużo słabszy mecz niż przed tygodniem z Resovią, a goście czekali na kontrataki. Gdy wydawało się, że podział punktów jest nieunikniony, Artur Wolski strzelił gola na dwie minuty przed końcem meczu. Gola na wagę awansu na pozycję lidera. Dodajmy, że piłkarze z Nadarzyna są nadal niepokonani w meczach wyjazdowych.W Brzesku bez niespodzianki – Stal Stalowa Wola nie miała większych problemów, by ograć tamtejszy Okocimski. Gospodarze nie potrafili dopowiedzieć na dwa gole Kamila Gęśli i czwarty raz z rzędu nie odnieśli zwycięstwa. Gdzie ci „piwosze” z poprzedniego sezonu?W Otwocku grający w kratkę Start podejmował Puszczę Niepołomice – beniaminka, który nie znajduje się w strefie spadkowej tylko dzięki „uprzejmości” Ruchu Wysokie Mazowieckie i Motoru Lublin. Nie był to spacerek, ale gole Pawła Nowotki i Wojciech Wociala dały komplet punktów drużynie spod Warszawy, która awansowała na 10. miejsce. To jednak wciąż wynik poniżej oczekiwań.Przy sztucznym oświetleniu grali piłkarze w Płocku, gdzie Wisła gościła OKS 1945 Olsztyn. Pierwsza połowa to zabawa w kotka i myszkę – Wisła obejmuje prowadzenie, OKS wyrównuje – i tak dwa razy. Druga odsłona pokazała jednak olsztynianom miejsce w szeregu. Dwa gole Mariusza Soleckiego i jedno trafienie Daniela Koczona rozbiły podopiecznych Zbigniewa Kaczmarka, którzy spadli na bardzo odległe 15. miejsce. Mało tego, przed OKS-em kolejne trudne mecze, najbliższe ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Olimpią Elbląg. Strefa spadkowa coraz bliżej.Wspomniane powyżej drużyny spotkały się w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie doszło do największej niespodzianki kolejki. Mało kto chyba spodziewał się, że liderujący nowodworzanie przegrają u siebie z Olimpią Elbląg – zespołem solidnym, ale na pewno o mniejszym potencjale. A jednak stało się – Kamil Jackiewicz zdobył gola jeszcze w pierwszej połowie, a Świt walił głową o mur i ostatecznie z 1. miejsca spadła na 4.Zmagania 9. kolejki zakończyły w niedzielę derby województwa podlaskiego – Ruch Wysokie Mazowieckie – Sokół Sokółka. Gospodarze mieli w końcu odnieść zwycięstwo i wyjść ze strefy spadkowej i może by osiągnęli ten cel, gdyby nie Paweł Łukasik, który w 51. minucie za „epitety” obrażające sędziego wyleciał z boiska. Od tego momentu podopieczni Witolda Mroziewskiego osiągnęli przewagę i stwarzali okazje do zdocycia gola. Udało się dopiero w 88. minucie, kiedy to Michał Kopeć dał kolejne, trzecie z rzędu zwycięstwo 1:0. Sokół zaskakuje swoją postawą – z dolnych rejonów tabeli awansował na 9. miejsce, a w następnym meczu podejmuje Jeziorak Iława, który… na wyjeździe nie zdobył jeszcze nawet punktu.
Za nami 9. kolejka spotkań o mistrzostwo II ligi gr. wschodniej. Nie było w niej wielu zaskakujących rezultatów, ale przyniosła za to zmianę lidera. W czubie tabeli plasuje się dość nieoczekiwanie beniaminek – GLKS Nadarzyn, a tuż za nim spadkowicz z I ligi – Znicz Pruszków. Wigry niestety spadły na 12. miejsce.
Kolejka została zainaugurowana już w piątek i to bardzo ciekawym meczem, bowiem Znicz Pruszków, który ze swego stadionu odprawiał każdą drużynę z kwitkiem, podejmował Resovię Rzeszów. Goście mieli nadzieję na przełamanie feralnej passy pięciu meczów bez zwycięstwa, ale i tym razem przeliczyli się. Dwa gole Kacpra Tatary dały zwycięstwo 2:1, a młody napastnik dzięki tym trafieniom przewodzi w klasyfikacji strzelców wraz z dużo starszym Piotrem Bajerą (GLKS Nadarzyn).
Sobotnie zmagania rozpoczęło spotkanie Wigier z Pelikanem Łowicz. Gdy suwalczanie w 4. minucie za sprawą Adama Pomiana objęli prowadzenie, wydawało się, że goście w końcu poczują gorycz porażki. Nic z tych rzeczy, Michał Łochowski szybko wyrównał stan meczu, a podopieczni Roberta Wilka nie dali strzelić sobie drugiego gola, udowadniając w ten sposób, że tylko trzy stracone gole w dziewięciu meczach to nie jest dzieło przypadku.
Nie było niespodzianki w Iławie, gdzie Jeziorak ograł czerwoną latarnię II ligi – Motor Lublin 2:0. Bramki Piotra Piceluka i Łukasza Kuśnierza dały iławianom awans na 11. miejsce. Jeziorak to w tym sezonie drużyna własnego boiska – dziesięć punktów w pięciu meczach to niezły rezultat, ale zero w czterech wyjazdach – katastrofalny.
Ciekawie zapowiadało się spotkanie w Rzeszowie, gdzie Stal podejmowała rewelację ligi – beniaminka GLKS Nadarzyn. Z dużej chmury okazał się jednak mały deszcz – na boisku wiało nudą. Stal zagrała dużo słabszy mecz niż przed tygodniem z Resovią, a goście czekali na kontrataki. Gdy wydawało się, że podział punktów jest nieunikniony, Artur Wolski strzelił gola na dwie minuty przed końcem meczu. Gola na wagę awansu na pozycję lidera. Dodajmy, że piłkarze z Nadarzyna są nadal niepokonani w meczach wyjazdowych.
W Brzesku bez niespodzianki – Stal Stalowa Wola nie miała większych problemów, by ograć tamtejszy Okocimski. Gospodarze nie potrafili dopowiedzieć na dwa gole Kamila Gęśli i czwarty raz z rzędu nie odnieśli zwycięstwa. Gdzie ci „piwosze” z poprzedniego sezonu?
W Otwocku grający w kratkę Start podejmował Puszczę Niepołomice – beniaminka, który nie znajduje się w strefie spadkowej tylko dzięki „uprzejmości” Ruchu Wysokie Mazowieckie i Motoru Lublin. Nie był to spacerek, ale gole Pawła Nowotki i Wojciech Wociala dały komplet punktów drużynie spod Warszawy, która awansowała na 10. miejsce. To jednak wciąż wynik poniżej oczekiwań.
Przy sztucznym oświetleniu grali piłkarze w Płocku, gdzie Wisła gościła OKS 1945 Olsztyn. Pierwsza połowa to zabawa w kotka i myszkę – Wisła obejmuje prowadzenie, OKS wyrównuje – i tak dwa razy. Druga odsłona pokazała jednak olsztynianom miejsce w szeregu. Dwa gole Mariusza Soleckiego i jedno trafienie Daniela Koczona rozbiły podopiecznych Zbigniewa Kaczmarka, którzy spadli na bardzo odległe 15. miejsce. Mało tego, przed OKS-em kolejne trudne mecze, najbliższe ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Olimpią Elbląg. Strefa spadkowa coraz bliżej.
Wspomniane powyżej drużyny spotkały się w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie doszło do największej niespodzianki kolejki. Mało kto chyba spodziewał się, że liderujący nowodworzanie przegrają u siebie z Olimpią Elbląg – zespołem solidnym, ale na pewno o mniejszym potencjale. A jednak stało się – Kamil Jackiewicz zdobył gola jeszcze w pierwszej połowie, a Świt walił głową o mur i ostatecznie z 1. miejsca spadła na 4.
Zmagania 9. kolejki zakończyły w niedzielę derby województwa podlaskiego – Ruch Wysokie Mazowieckie – Sokół Sokółka. Gospodarze mieli w końcu odnieść zwycięstwo i wyjść ze strefy spadkowej i może by osiągnęli ten cel, gdyby nie Paweł Łukasik, który w 51. minucie za „epitety” obrażające sędziego wyleciał z boiska. Od tego momentu podopieczni Witolda Mroziewskiego osiągnęli przewagę i stwarzali okazje do zdocycia gola. Udało się dopiero w 88. minucie, kiedy to Michał Kopeć dał kolejne, trzecie z rzędu zwycięstwo 1:0. Sokół zaskakuje swoją postawą – z dolnych rejonów tabeli awansował na 9. miejsce, a w następnym meczu podejmuje Jeziorak Iława, który… na wyjeździe nie zdobył jeszcze nawet punktu.