– Cieszę się, że miałem swój udział przy bramkach dla Wigier, ale najważniejsze, że te gole przyniosły nam wygrane- mówi Damian Kądzior.
Krótka pomeczowa rozmowa z Damianem Kądziorem po wygranym 2:0 przez Wigry meczu z Sandecją Nowy Sącz:
– Miałeś duży udział przy premierowym golu z Sandecją. Po Twoim precyzyjnym strzale z rzutu wolnego, bramkarz gości odbił piłkę przed siebie, a Kamil Adamek dopełnił tylko formalności. Asystę zaliczyłeś też tydzień wcześniej, podczas wygranego meczu w Bydgoszczy.
Damian Kądzior: Cieszę się, że miałem swój udział przy bramkach dla Wigier, ale najważniejsze, że te gole przyniosły nam wygrane. W Bydgoszczy miałem udział przy pierwszej bramce na 1:1, a w Suwałkach przy golu na 1:0, który dał nam pewien komfort. Nic tylko się cieszyć, że mogę pomóc Wigrom w pozostaniu na zapleczu ekstraklasy.
– W meczu z Sandecją mieliście przewagę, ale widziałem ile zdrowia Was to kosztuje. Ten mecz musieliście po prostu wybiegać. Doszło do tego, że w drugiej połowie niektórych łapały skurcze.
– W pierwszej połowie trochę oddaliśmy pole Sandecji, było duszno, trudno było w takich warunkach forsować tempo. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy zagrać inaczej, wyjść wyżej do rywala, zagrać pressingiem. Przyniosło to oczekiwany skutek. Momentami goście zaczęli dość rozpaczliwie się bronić, wybijać piłkę na oślep. Było nam łatwiej przeprowadzać kontrataki.
– Ciągle potrzebujecie punktów, by być pewnym utrzymania. Za tydzień jedziecie do Płocka, który zapewnił już sobie awans. Twoim zdaniem, to ma jakieś znaczenie?
– Trudno powiedzieć. Można zakładać, że gdyby nie mieli jeszcze tego awansu wyszliby do meczu z nami bardzo zdeteminowani, a z drugiej strony mają teraz czyste głowy, co sprzyja skutecznej grze. Zobaczymy jak Wisła podejdzie do tego spotkania. Może jej trener da szansę zmiennikom, młodych piłkarzom. W sumie dla nas to i tak nie ma wiekszego znaczenia. Jesteśmy w formie i możemy teraz skutecznie powalczyć o trzy punkty z każdym rywalem.