W cotygodniowym cyklu „Pytanie kibica” publikujemy dziś odpowiedzi środkowego pomocnika suwalskich Wigier – Piotra Rybkiewicza. Zachęcamy jednocześnie do zadawania pytań kolejnemu zawodnikowi. Tym razem na pytania czeka obrońca „biało-niebieskich” – Andrzej Niewulis. Maile prosimy wysyłać pod adres redakcja@wigry.suwalki.pl do poniedziałku (8 grudnia) do godziny 12:00. Dla ułatwienia zachęcamy do skorzystania ze specjalnego formularza, który znajduje się w dziale „kontakt”.
Panie Piotrku, jak pan ocenia swoją grę w Suwałkach? Czy jest pan zadowolony z pobytu w Wigrach?
Ze swojej gry nie jestem do końca zadowolony, bo wiem, że stać mnie na lepszą postawę, ale mogę obiecać, że będę nad tym bardzo ciężko pracował, żeby w następnej rundzie pokazać się z jeszcze lepszej strony. Oczywiście jestem zadowolony z pobytu w Wigrach, gdyż jest to klub, który ma bardzo wysokie aspiracje i bardzo poukładaną strukturę, co daje mi – zawodnikowi bezpieczeństwo i wtedy mogę się skupić tylko i wyłącznie na wykonywaniu mojego zawodu. Jest to bardzo ważne, żeby na boisku nie martwić się innymi rzeczami.
Chciałbym pan zagrać w I lidze razem z Wigrami?
Tak, oczywiście, że bym chciał i wiem, że stać Wigry na to, żeby naprawdę zamieszać w drugiej lidze i powalczyć nawet i o awans do pierwszej. Przed nami jednak jeszcze cała runda i będzie naprawdę ciężko, co pokazała runda jesienna.
W jaki sposób wyćwiczył pan wykonywanie prawie perfekcyjnie stałych fragmentów gry?
Do perfekcji jest mi jeszcze bardzo daleko, ale staram się do tego dążyć poprzez ciągłe ćwiczenie stałych fragmentów w czasie treningów. Także często zostaje po treningu i oddaje po 20 – 30 strzałów, żeby układać sobie stopę, bo w meczu czasami jest jeden stały fragment i trzeba coś z niego zrobić.
Jak spędzasz wolny czas w Suwałkach?
Nie ukrywam, że czasu mam bardzo dużo i wtedy bardzo koncentruję się na rodzinie, na wychowaniu mojej córeczki Marcelinki. Oprócz tego staram się zwiedzać Suwałki i okolice, bo tereny są tu bardzo piękne i polecam każdemu.
Czy interesuje się Pan wynikami swojego rodzimego klubu – Tęczy Biskupiec? Jak ocenia Pan szansę zespołu na awans?
Tak, oczywiście, że się interesuję. Z resztą co jakiś czas przeglądam Internet i obserwuję sytuację każdego mojego byłego klubu. Jeśli chodzi o Tęczę, wiem o tym, że po rundzie mają całkiem duże szanse na awans, natomiast problemem w każdej małej miejscowości jest brak funduszy i trzeba się mocno zastanowić, bo zrobienie awansu piłkarskiego to jedno, a wiąże się to z większymi (czasami o 100%) wydatkami. Zanim się podejmie decyzję o awansie, trzeba zrobić jakieś rozpoznanie czy na pewno ma to sens. Tym bardziej, że wychowanków nie jest za dużo z tego co wiem. Trzeba byłoby się wzmocnić kimś z okolicy, a nikt w takim wypadku za darmo grać nie przyjdzie. Tak właśnie rosną koszta, ale życzę tego, aby klub wywalczył ten awans. Pozdrawiam.
Z którym z napastników rozumiesz się najlepiej? Któremu łatwiej zagrać dobrą prostopadła piłkę?
Szczerze mówiąc, najlepiej rozumiem się z Danielem Ołowniukiem, gdyż najdłużej się znamy i jest mi najłatwiej zagrać piłkę prostopadłą, bo on wie gdzie ja mogę zagrać, a ja wiem, gdzie on może pobiec. Natomiast to nie jest też takie łatwe, bo często to drugi napastnik, którym w tym wypadku jest Sebastian Świerzbiński musi zrobić wiele ruchu, ażeby znaleźć trochę wolnego pola do prostopadłego podania, więc to jest jakby reakcja łańcuchowa.
Jak oceniasz postawę kibiców suwalskich Wigier? Czy jesteś mile zaskoczony, czy też w pewnym stopniu czujesz się zawiedziony?
Z postawy kibiców jestem bardzo zadowolony. Najbardziej byłem zaskoczony takimi wyjazdami jak do Brzeska czy Nowego Sącza, za co bardzo wielki szacunek. Jeszcze większy za derby w Łomży i ostatni mecz we Freskovicie, gdzie mogliśmy czuć się jak u siebie, a to na pewno nam pomaga. Ale najważniejsza i tak była demonstracja solidarności w ciężkich chwilach dla nas wszystkich. Po tym jak pochowaliśmy naszego przyjaciela CINĘ, okazało się, że jesteśmy JEDNOŚCIĄ. Były na pewno momenty trudne dla nas wszystkich, kiedy przytrafiły nam się porażki i wtedy nie ukrywam, że brakowało nam wsparcia, co było słychać – wiele niepotrzebnych słów z trybun jeszcze gorzej niektórych deprymowało. Wiem tyle, że jesteście bardzo słynni już w całej Polsce dzięki temu, że wasz doping jest bardzo głośny, a przede wszystkim kulturalny i wielu ludzi jest dla Was pełnych podziwu. WIELKI SZACUNEK.